Historyczne wydarzenie, warta zapamiętania, tak tak Kult po raz pierwszy gościł w Paryżu! Koncert zaczął się wyjątkowo dobrze, Kazik był rozczulony i przyjacielski, ahhahha. Grali i śpiewali cudnie do czasu wielkiej klapy czyli problemów z prądem. Po chwili czekania, która stała sie za długa, po problemach nie do rozwiązania za strony klubu koncert został przerwany! Nie wspomnę nic o klubie, który to organizował, bo nie warto.
Tak bardzo czekałam na ten koncert, że nawet ta obcięta o połowę dawka muzyki tak mnie uskrzydliła, że ogłaszam, że to był najlepszy koncert Kultu na jakim byłam! Kazik tak blisko i w tak bezpośrednim kontakcie to się naprawdę chwali. No i polacy nagle złączeni i śpiewający jednym głosem kolejne zwrotki!
A tutaj nagranie jednej piosenki, pięknie! http://www.youtube.com/results?search_query=kult+paryż&aq=f