Geoblog.pl    rickarambo    Podróże    LIMA'nowska, czyli podroz do Perú    to tutaj, slodkie Machu Picchu
Zwiń mapę
2011
01
sie

to tutaj, slodkie Machu Picchu

 
Peru
Peru, Machu Picchu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14094 km
 
Pobudka grubo przed switem nie uwolnila mnie od stania w bardzo dlugiej kolejce by wsiasc do autobusu. Jednak znalezienie wlasciwej kolejki tez nie jest latwe. Wioska jest w pelnym ruchu juz od godziny 4 rano!! Miejscowi sprzedaja goraco kawe, kanapki i czapki turystom. Ci albo chca kupic bilety do Machu Picchu, na pociag lub tez autobus. A ci najszczesliwsi (tacy jak ja!) chca tylko (!) dostac sie do autobusu, ktory zawiezie prosto pod bramy parku narodowego Machu Picchu! Pierwszy bus odjezdza o godzinie 5.30. Trzeba byc gruba przed 5 by wsiasc do niego. Naszczescie kolejne odjezdzaja co 5-10 min. Ludzi jest jednak tyle, ze minimum trzeba poczekac pol godziny. Na pewno wiecej dla tych ktorzy przyszli okolo 5.30, wtedy kolejka konczyla sie poza zasiegiem mojego wzroku.Podroz busem trwa okolo 20 minut i jest niezwykle kreta, waska, kamienista gorska sciezka. Nie wiem jak kierowcy busow mijaja sie na tym odcinku! Istnieje tez droga piesza, ktora pozwala zaoszczedzic 11 dolarow. Trzeba isc jakies poltorej godziny. Jednak dla ceniacych konfort nie polecam, jest bardzo stromo i kazdy kto przyszedl piechota na gorze wygladal jak mokry szczur. Dodatkowo jest pelno pylu, ktory rozburzany jest przez przejezdzajace autobusy. Szczegolnie jest to niemile po poludniu, kiedy nieliczni schodzili w pelnym sloncu otoczeni chmura piasku.

Tlum przed brama parku nie wrozyl nic dobrego, trzeba odstac swoje, a tu slonce juz wschodzi i nie chce sie przegabic magicznego poczatku dnia stojac w kolejce jak ostatnia owca. Potem jeszcze trzeba rozwiazac problem z przewodnikiem, ktory mimo, ze ma najlepsze checi nie moze kierowac grupa, ktorej polowa stoi jeszcze za brama!

Pierwsze kroki za wejsciem ukazuja normalna zwirowa droge, dalej jest pierwszy kamienny mur i waska sciezke pod gore. Wspinam sie na sam szczyt, slonce juz tuz tuz wychodzi zza gor i oswietla kolejne partie! Jestem na gorze i widac cale miasteczko, ktore jeszcze do polowy ukryte jest w mroku.Wiec to jest Machu Picchu! Na pierwszych zdjeciach widac, ze jeszcze nikogo nie ma na murach. Tak swierzo i milo prezentuje sie miasteczko, ukryte w gorach, otulone jest przez zielone wzgorza szczytow. Harmonia miedzy skalami a zielonymi przestrzeniami jest niewiarygodna. Od razu widac, ze wszystko bylo tutaj dobrze zosrganizowane!

Przewodnik sie znalazl (lub znalazl brakujaca polowe grupy) i rozpoczal wycieczke. Mowil po hiszpansku ale bardzo wyraznie i nie zbyt szybko, tak, ze nie mialam problemow ze zrozumieniem. Miasto nigdy nie bylo zapomnianie, nie potrzebowalo odkrycia, a jedynie bylo ukrywane przed zainteresowaniem. W momencie "odkrycia" przez amerykanskiego naukowca Hirama Binghama w 1911 roku Machu Picchu zamieszkiwaly dwie rodziny, ktore tak jak inkowie uprawialy roslinki na tarasach. One nie chcialy pokazac naukowcowi calych ruin, dopiero maly chlopiec syn jednego z gospodarzy zaprowadzil gringos i pokazal cale miasto. I tak tajemnica przestala byc tajemnica i dzieki temu chlopcu mozemy podziwiac miasto, a dzieki Amerykaninowi wszystkie skarby sa dobrze schowane w muzeach amerykanskich jako najwieksze znaleziska. (hehe, jak widac moja niechec :P)
W miescie zylo okolo 700 do 1000 osob, glownie kobiet, podobno. Bylo to miasto ktore mialo byc obserwatorium gwiazd. Dowodem na ta teorie jest polozenie zegara slonecznego wyzej niz innych swiatyn w miasteczku. Inkowie doskonale wybrali miejsce dla swojego krolestwa, bo polozenie gor pozwalalo na obserwacje por roku, gwiazd, ruchow gwiazd. Nawet skaly byly tak wyrzezbione, ze staly sie replika prawdziwych wzgorz, wszystko po to by ulatwic obliczenia. Na jednym zdjeciu widac tez kamienne naczynia na wode, ktore sluzyly jako zwierciadla do obserwacji nieba. Inkowie mieszkajacy na wzgorzu jedli przewaznie warzywa dlatego, zdaniem Edisona przewodnika, byli w doskonalej formie i mogli poruszac sie niewiarygodnie szybko po gorach i przemierzac dlugie dystanse.
Inkowie mieszkali w malych domkach, spali razem bo cieplej. Zyli w pelnej zgodzie i byli szczesliwi, tez bylabym zyjac w takiej pieknej krainie jak ta!
Krecilam sie po ruinach pol dnia. Poszlam tez do Bramy Slonca, czyli ostatniego kawalka inkaskiej drogi prowadzacej z Cusco (interesy) i do mostku, ktory niestety z powodu erozji skaly nie istnieje juz jako szlak a jedynie niewielki jego kawalek jest udostepniony.
Mnostwo ludzi krecilo sie po ruinach. Trzech gosci w garniturach - ?!, dziewczyny w obcasach i cale rodziny zaopatrzone w butelki coca coli. Z podsluchanych rozmow nie wszystkim sie tez podobalo!! (Niewiarygodne ?!)

Ja jestem zachwycona tym miejscem, moglabym tam wrocic chocby jutro! Przepiekne jest wszystko, skaly, zielen, slonce, krajobrazy! A do tego ta magia, ktora krazy w powietrzu! PRZECUDOWNIE! Zakochalam sie w tych gorach!


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-08-01 21:08
Jedno z moich jeszcze niespelnionych marzen.
 
Marta
Marta - 2011-08-03 05:54
jesli tylko bedziesz mogl, to jedz! Przezycie niesamowite! Moglabym tam wrocic nawet jutro!! :)
 
BoRa
BoRa - 2011-09-21 22:42
Fantastyczne!!! Fajny opis. Dziękuję, może kiedyś mi się przyda. Ja też nie wahałabym się ani chwili, żeby tam pojechać. To miejsce jest na mojej liście eMKaCZ: ;-) (tylko że lista jest wirtualna)
 
 
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 62 wpisy62 43 komentarze43 436 zdjęć436 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.09.2011 - 16.11.2011
 
 
25.05.2011 - 18.09.2011