Kolejny raz Pacyfik! Mnostwo ptakow ktore szukaja pozywienia, malutkich krabow, obserwujac piasek oblewany falami i malutkie babelki powietrza biednych krabow ktore tak zdradzaja swoja kryjowke.
Jadac na poludnie Limy przejezdzalismy przez osiedla domkow sklecionych z byle czego, ktore na poczatku nielegalne z uplywem czasu rozbudowuja sie, muruja sciany zastepujac te z tektury i zostaja wchoniete do Limy, jako oficjalne dzielnice miasta. Jadac coraz dalej widac nowo powstale tymczasowe domki i jeszcze nierozwiniete osiedla. Z czasem krajobraz zmienia sie na pustynny, i wielkie wzgorza piasku to jedyne co widac. Na takiej ziemi zbudowana jest Lima. Dlatego tyle tutaj problemow z wiecznie "wiszaco w powietrzu" wilgotnoscia, dziwnymi temperaturami, pogoda, slabo rosnacymi roslinami.
Wieczorem poszlismy na punkowy koncert kumpla Alberta, a potem jeszcze na drinka z innym kolega. Dzielnica Barranco zyje intensywnie. Kluby i koncerty na zywo na kazdym kroku, tysiace krecacych sie ludzi, mlodych starszych, hipsterow. Turystow malo choc uslyszalam kilka razy angielski. Budki i budkowicze sprzedaja kawe z termosow, kanapki, gumy do rzucia i chyba tez mnostwo narkotykow.
Gdy wypilismy juz ostatniego drinka z pisco, pozegnalismy sie i wyszlismy z klubu. Idac glowna ulica rozgladalismy sie za rodzicami Alberta, ktorzy przyjechali nas odebrac. Stojac tak na glownej ulicy (wyobraz sobie ulice ruska we Wrocku) slyszymy stuk dwoch samochodow i nagle z jednego wyskakuje mezczyzna z bronia i strzela! Zaczelismy biec przed siebie szukajac schronienia. Weszlismy do jakiekos baru i znalezlismy sie z kilkoma innymi swiadkami w pelnej konsternacji. Co to w ogole bylo? Myslalam, ze to jakis mafioso wsciekly, ze ktos stuknal mu auto chcial sie zemscic. Alberto dzwonil do rodzicow pytajac gdzie sa i czy wszystko ok. Odnalexlismy sie po kilku minutach. Siedzac w samochodze zaczely mi sie nogi trzasc ze strachu. Przejechalismy autem obok miejsca gdzie to sie stalo. Prawdopodobnie byla to zasadzka na jakiegos mafiosa, bylo pelno nieoznakowanych samochodow policyjnych. Alberto zarzekal ze nigdy wczesniej tekiego czegos nie widzial i Lima to nie jest niebezpieczne miejsce! hahah